12.10.2025 | Czytano: 147

Hokej. I liga: Cztery kary meczu (zdjęcia)

W Nowym Targu rozegrano dwa mecze I ligi hokeja na lodzie. Miejsca drużyna MMKS Podhale podejmowała Stoczniowca Gdańsk

„Szarotki” trafiły więc na rywala niezbyt mocnego, z którym z łatwością poradziła sobie wcześniej Szkoła Mistrzostwa Sportowego, a także zespól z Opola. Trener Stoczniowca, Rafał Cychowski tłumaczył niepowodzenia swojego zespołu brakiem zgrania. - Zespół potrzebuje jeszcze czasu, by w pełni zgrać się na lodzie i odnaleźć właściwy rytm gry – powiedział.
 
Hokeiści Stoczniowca przed rokiem wrócili do ligowej rywalizacji. Z meczu na mecz grali coraz lepiej i ostatecznie zakończyli sezon na 10. pozycji.

W tym sezonie, tak zapowiadają działacze -  celem drużyny jest awans do play-off.  Chyba nie po tym co jego ekipa zaprezentowała w Nowym Targu. Na pewno nie spodziewał się demolki już w pierwszych 20 minutach. Nowotarżanie obnażyli wszystkie niedoskonałości jego zespółu – zarówno technicznego jak i w organizacji gry.
 
Już na początku sobotniego meczu odnotowaliśmy najszybszą karę. W 8 sekundzie na ławkę kar powędrował Worwa. Nie okazało się to brzemienne w skutkach. Więcej kilka chwil po wyjściu Worwy z boksu kar, ten asystował przy trafieniu J. Malasińskiego. Worwa ponownie znalazł się w protokole meczowym, tym razem jako strzelec gola. Podhale wykorzystało liczebną przewagę. Ten gracz  nie zamierzał na tym przestać i po raz kolejny znalazł sposób na pokonanie Szczepkowskiego. A potem sprawy w swoje ręce wzięli jego koledzy. Jarczyk i Szlembarski pokonali golkipera znad morza i na pierwszą przerwę schodzili z pięciobramkową zaliczką.
 
W drugiej tercji miedzy słupkami gdańskiego zespołu pojawił się Woicenka i również pięć razy wyciągał krążek z bramki.  Zaledwie 62 sekundy zachował czyste konto. Pozwolił Worwie ustrzelić hat tricka. Przebudził się dotychczas najlepszy strzelec drużyny Kamiński, który w odstępie 18 sekund dwukrotnie zmusił bramkarza gości do kapitulacji.
 
W trzeciej tercji byliśmy światkami came backu. Do bramki po  trzech latach nieobecności wrócił   Błażej Kapica. Jego koledzy z pola nadal niepokoili jego vis a vis. Zdobywali kolejne gole. Kamiński zaliczył hat –tricka, a Jarczyk zdobył gola w osłabieniu. W końcówce górale się rozluźnili i goście zdobyli dwa gole.

MMKS Podhale Nowy Targ – Stoczniowiec Gdańsk 13:3 (5:0, 5:1, 3:2)
1:0 J. Malasiński - Worwa (2:57)
2:0 Worwa – Majoch (6:50 w przewadze)
3:0 Worwa – Majoch (8:43)
4:0 Jarczyk – J. Malasiński – Bochnak (17:07)
5:0 Szlembarski – Majoch – J. Malasiński (19:09)
6:0 Worwa – Majoch – Słowakiewicz (21:02)
7:0 Słowakiewicz – Worwa – Majoch (28:30)
8:0 Kamiński – Majoch – Worwa (31:00)
9:0 Kamiński – Majoch (31:18)
9:1 Kaunisto – Furman – Bielowssow (35:31)
10:1 J. Malasiński – Jarczyk – Bochnak  (38:34)
11:1 Jarczyk – Bochnak (48:27 w osłabieniu)
12:1 Kamiński (49:18 karny)
13:1 Worwa – Horzelski – Kamiński (51:43 w przewadze)
13:2 Kamliuk (57:13)
13:3 Kaunisto – Osmolowski – Furman (58:01)
MMKS: Zając (40:00 B. Kapica)   – Horzelski, Majoch, Worwa, Słowakiewicz, Kamiński – Szlembarski, Pudzisz, Bochnak, J. Malasiński, Jarczyk – Nykaza, Kamieniecki, M, Gach, Żółtek, Łojas – Bryniarski. Trener Marek Ziętara.
Stoczniowiec: Szczepkowski (20:00 Woicenka) - Brooks, Belowssow,  Laskowski, Drozd-Niekurzak, Kamliuk -  Aleniewski, Kaunisto, Krawcow, Fruczek, Furman -  Guczek, Osmołowski, Trzebiatowski, Ziniak, Wróbel -  Piwowarski, Kaczyński. Trener Rafał Cychowski.

W niedzielę również spodziawano się bramkowego festiwalu

Tymczasem pierwsza tercja była remisowa. Gospodarze szybko objęli prowadzenie, ale szybko przybysze znad morza doprowadzili do wyrównania. To chyba przekonało gdańszczan w tym, że można napsuć sporo krwi Podhalanom. Stoczniowcy, w porównaniu z pierwszym meczem, nie popełnili tylu błędów, dobrze bronili i wyprowadzali kontrataki.
 
Obraz gry zmienił się w drugiej odsłonie. Podhale wreszcie się wstrzeliło, znalazło sposób na gdańskiego golkipera. W tej części meczu górale trzy razy umieścili krążek w siatce. Niestety nie wykorzystali faule gości, którzy złapali w tej odsłonie 12 minut kary. Żadnej z przewag nie potrafili wykorzystać.
 
W 40 minucie było ostro, graczom puściły nerwy, a w efekcie posypały się kary meczu.  Kaunisto i Brooks z jednej strony oraz Majoch i Kamiński  z drugiej, a  8 sekund wcześniej jeden z hokeistów znad morza musiał pójść na ławkę kar za nadmierną ilość graczy na tafli. No i tą przewagę górale wykorzystali. Nadal ławki kar były zbyt często odwiedzane. Podhale w tej części meczu dorzuciło jeszcze jednego gola.
 
MMKS Podhale Nowy Targ – Stoczniowiec  Gdańsk 7:1 (1:1,  3:0, 3:0)
1:0 Bochnak – Szlembarski – Kamiński (1:20)
1:1 Drozd Niekurzak (5:14)
2:1 Worwa – Jarczyk (25:08)
3:1 Horzelski – Worwa – Kamiński (27:26)
4:1 Kamiński – Majoch (36:28)
5:1 Bochnak – Szlembarski (42:34 w przewadze)
6:1 M. Gach – Horzelski – Jarczyk (48:51)
7:1 Łojas  - Worwa (58:39)
MMKS: B. Kapica   – Horzelski, Majoch, Worwa, Słowakiewicz, Kamiński – Szlembarski, Pudzisz, Bochnak, J. Malasiński, Jarczyk – Nykaza, Bryniarski, M, Gach, Żółtek, Łojas. Trener Marek Ziętara.
Stoczniowiec: Woicenka - Brooks, Kaunisto,  Laskowski, Drozd-Niekurzak, Kamliuk -  Aleniewski, Osmolowski, Piwowarski, Fruczek, Furman -  Guczek, Bielowssow, Krawcow, Trzebiatowski, Ziniak -  Wróbel, Kaczyński. Trener Rafał Cychowski.
 
Na podsatwie tekstów Stefana Leśniowskiego ze sportowepodhale.pl
Zdjęcia Maciej Gębacz

Komentarze

reklama